Przez wiele wieków ludzie starali się o siebie zadbać. Niektórzy trochę lepiej to wychodziło, jak sławnej Kleopatrze, i jej kąpielach w mleku, a niektórym trochę mniej, na przykład mieszczanom i wieśniakom, w czasach średniowiecznych, i nawet w dalszych epokach, gdzie musieli oni wyrzucać swoje odchody przez okno, niekiedy nawet na głowy przechodniów.
“Brud. Cuchnąca historia higieny” Piotr Socha, Monika Utnik-Strugała to książka, która bez żadnych skrupułów i upiększeń, przedstawia prawdziwą historię brudu, i pokazuję to na przykładzie sławnych postaci historycznych. Kiedy w starożytnym Rzymie ludzie zażywali orzeźwiających kąpieli w łaźniach, a chińscy mnisi spłukiwali swoje toalety wodą, to uchodzący za przykład luksusu, piękna, i dobrobytu- Ludwik XIV myślał, o zażywaniu kąpieli i myciu swojego ciało, jako zło konieczne, i za wszelką cenę starał się ich unikać. Angielskie damy nie były od niego lepsze, przez to, że rzadko kiedy, a czasami nawet nigdy, nie czyściły swoich perułek, zalegały w nich myszy, a może nawet inne insekty. Na dworach szlacheckich, czy królewskich, rzeczywiście mocno śmierdziało, a nieprzyjemny zapach starano się zamaskować różnorodnymi perfumami, i pachnidłami.
Jeśli więc sądziliście, że posiadanie swojego własnego sedesu i toalety, jest czymś normalnym i cywilizowanym, to sięgnijcie po książkę “Brud. Cuchnąca historia higieny, i wtedy przekonacie się, że własny klozet to tak naprawdę luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić. Nawet w XXI wieku w Polsce, ponad milion ludzi ma problemy z utrzymaniem prawidłowej higieny.
Brud to temat, który dotyczy nas po dziś dzień. Przypomnijmy sobie na przykład, kiedy w czasie epidemii COVID-u z każdego sklepu zaczęły znikać płyny do dezynfekcji, papiery toaletowe, mydło, a w telewizji trąbiono na prawo i lewo, że trzeba stricte pilnować mycia dłoni, i dezynfekcji ubrań. To już wtedy mogliśmy się przekonać ile ludzi na świecie ma problemu z higieną.